....................................
Smierc,
przyszla ona. Nnienawidze jej.
niedojrzale? nie wazne.
Patrze na zycie z punktu widzenia dziecka zachwyconego piegem na nosie swojej mamy, tyle niesamowitych rzeczy do odkrycia, pokochania.
Pieg
zgnil.
razem z matka.
Brutalne?
zycie jest brutalne!
wiec jaka mam byc?
zeby zyc?
Resztkami sil wykrzywila usta w usmiech. Cialo jest tylko powloka.
Resztki zycia maja zupelnie inny ksztalt, kolor, wyglad. A przeciez to nadal ta wlasnie osoba, ona to wie, nawet jesli inni nie wiedza!
udawalam, ze to sie nie stanie, ze to sie jeszcze nie stanie, jeszcze nie teraz, jeszcze nie pora na rozpacz.
Wyobrazam sobie, ze ciebie zabraknie, nie potrafie sobie z tym poradzic.
Mowisz, nie wymyslaj bez potrzeby. jak? do cholery jak?! kiedy wiem, ze gdy to sie stanie, wszystko sie rozpieprzy na kawalki, lacznie ze mna.